|
|
|||||||||||||
Ostatnie 10 torrentów
Ostatnie 10 komentarzy
Wygląd torrentów:
Kategoria:
Muzyka
Gatunek:
Doom metal
Ilość torrentów:
7
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Kompletnie nie śledzę klasycznej sceny doom metalowej, ale nie ukrywam, że na najnowszy materiał Crypt Sermon czekałem bardzo. Poprzednie wydawnictwa prezentowały bardzo wysoki poziom, a promujący najnowsze wydawnictwo „Glimmers In The Underworld” wyrwał mnie z butów. Spodziewałem się, że „The Stygian Rose” rozłoży nie na łopatki, ale pierwsze odsłuchy tego nie zwiastowały. Przede wszystkim, „The Stygian Rose” jest materiałem dużo bardziej drapieżnym i szorstkim niż poprzednie płyty. Epicki charakter muzyki został tutaj nieco schowany za mroczniejszą niż dotychczas atmosferą, grajkowie sypią klasycznymi riffami z rękawa, solówki nawiązują do rockowej i metalowej klasyki, w sposób jakiego się już nie słyszy, w prace sekcji rytmicznej wkradło się trochę nienachalnego kombinowania, a i Brooke Wilson za mikrofonem niejednokrotnie wypuszcza się w nieco bardziej drapieżne rejestry, barwą głosu często przypominając bardziej niechlujną wersję Tony’ego Martina. Nie brakuje też kapitalnych motywów, frapujących, zapadających w pamięć melodii, a sześć numerów tu zamieszczonych zamyka się w zgrabnych 45 minutach, nie przytłaczając doommetalową monotonią. Sęk w tym, że te perfekcyjne elementy składowe, nie zawsze układają się tu w elegancką całość. Momentami „The Stygian Rose” przypomina zlepek fantastycznych pomysłów, które nie zawsze do siebie pasują. Misternie budowana kompozycja potrafi być przerwania jakąś bezsensownie epicką, szorstką partią wokalną czy mocniejszym, pojawiającym sis ęznikąd riffem. Czasem fajna melodia czy motyw powtarzana jest tak nachalnie, że można czuć przesyt (np. zakończenie „Scrying Orb”), innym razem coś rozwija się tak długo, że pojawiają się myśli czy utwór w ogóle wystartuje (np. wstęp do utworu tytułowego). Mankamenty są i trochę zaburzają mi obraz tej bądź co bądź bardzo dobrej płyty. Panowie z Crypt Sermon trzymając się mocno stylistyki wypracowanej przed laty przez Candlemass i Solitude Aeturnus puszczają oko takim grupom jak Rainbow, Savatage czy Blind Guardian. Frank Chin na gitarze, będący nowym nabytkiem zespołu, wniósł spory powiew świeżości, a jego partie solowe są tutaj niewątpliwie wartością dodaną. Trochę czasu zajęło mi, żeby zatopić to nieco rozczarowujące, pierwsze wrażenie, jakie „The Stygian Rose” na mnie zrobiło. Każdy kolejny odsłuch utwierdzał mnie w przekonaniu, że jest tu dużo fajnych melodii i pomysłów, a całości słucha się naprawdę dobrze, pomimo pewnych namacalnych mankamentów. I chyba właśnie to w tym wszystkim jest najważniejsze – tego słucha się naprawdę dobrze, jest tu dużo muzyki, którą można się delektować i którą odbiera się ponadprzeciętnie dobrze. Może brakuje w tym wszystkim kropki nad „i”, może wieńczący płytę utwór tytułowy powinien być bardziej „jakiś”, świecić niczym diament w koronie tego wydawnictwa, może brakuje tu hitu jak „Key Of Solomon” z poprzedniego krążka, może czasami brakuje kompozycjom naturalnego flow. Nie zmienia to faktu, że Crypt Sermon dowiózł bardzo dobry album – częściej fenomenalny, rzadziej rozczarowujący, ale jest czego słuchać. Harlequin Dark heavy metallers Crypt Sermon unveil their bewitching new album, The Stygian Rose, under the Dark Descent banner. Featuring guitarist Steve Jansson (Daeva, Unrest), vocalist Brooks Wilson (Unrest), drummer Enrique Sagarnaga (Daeva, The Silver), guitarist Frank Chin (Daeva), bassist Matt Knox (Horrendous, The Silver), and keyboardist Tanner Anderson (Obsequiae, Majesties), the Philadelphia-based sextet parlayed their time away from the spotlight into a grander, more mysterious Crypt Sermon. The interflow of doom and heavy metals underpins The Stygian Rose, but these boundaries are effortlessly transcended. From the blistering solo salvo of "Glimmers in the Underworld" and the commanding rhythm of "Heavy is the Crown of Bone" to the evocative Near Eastern vibes of "Thunder (Perfect Mind)" and the intricate, masterful journey of the 11-minute title track, The Stygian Rose epitomizes the band's burgeoning musical and conceptual prowess. "We wanted The Stygian Rose to scratch a lot of itches that aren't being scratched," says guitarist Steve Jansson. "That's my goal when I make music. I want to make things that I don't hear other people doing or at least don't hear others doing all in one package. The music also has to have staying power and replay value. [I wanted] that addictive feeling you had when you listened to records as a teenager." Crypt Sermon tracked The Stygian Rose with acclaimed producer Arthur Rizk (Blood Incantation, Cirith Ungol) and engineer Aidan Elias (Blood Incantation, Wayfarer) at Redwoods in Philadelphia. Although Rizk handled Out of the Garden (2015) and The Ruins of Fading Light (2019), the team captured the band's multi-genre chaplet in a new light this time. Singles "Glimmers in the Underworld," "Heavy is the Crown of Bone," and "Thunder (Perfect Mind)" are frighteningly effective in their [Neil] Kernon-esque production. At the same time, deep album tracks "Scrying Orb," "Down in the Hollow," and "The Stygian Rose" cast long, mysterious shadows. Rizk summoned from Crypt Sermon the same big-stage sound producers Dave Jerden and Rick Rubin coaxed out of Alice In Chains and Trouble, respectively. "We knew we wanted an aggressive sound," singer Brooks Wilson says. "Like [Metallica's] Black album or [Queensrÿche's] Operation: Mindcrime with loud smashing rock drums. The guitars had to be aggressive and loud. The bass had to be tuned in more than on our previous albums. The bass had to be clean and deep. We were generally after a more clean, distinct, and audible production. The Stygian Rose has way more depth than anything we've done before." Adorned with captivating artwork and featuring an enchanting (yet dark) lyrical concept by Wilson, this is Crypt Sermon’s level-up moment. Dive into The Stygian Rose and experience its rich rewards. ..::TRACK-LIST::.. 1. Glimmers in the Underworld 08:13 2. Thunder (Perfect Mind) 05:53 3. Down in the Hollow 06:30 4. Heavy is the Crown of Bone 05:08 5. Scrying Orb 07:54 6. The Stygian Rose 11:09 ..::OBSADA::.. Brooks Wilson - Vocals Steve Jannson - Lead Guitar Frank Chin - Rhythm Guitar Matt Knox - Bass Guitar Tanner Anderson - Synths Enrique Sagarnaga - Drums https://www.youtube.com/watch?v=z7hELugUO4o SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-02 16:18:21
Rozmiar: 104.01 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Kompletnie nie śledzę klasycznej sceny doom metalowej, ale nie ukrywam, że na najnowszy materiał Crypt Sermon czekałem bardzo. Poprzednie wydawnictwa prezentowały bardzo wysoki poziom, a promujący najnowsze wydawnictwo „Glimmers In The Underworld” wyrwał mnie z butów. Spodziewałem się, że „The Stygian Rose” rozłoży nie na łopatki, ale pierwsze odsłuchy tego nie zwiastowały. Przede wszystkim, „The Stygian Rose” jest materiałem dużo bardziej drapieżnym i szorstkim niż poprzednie płyty. Epicki charakter muzyki został tutaj nieco schowany za mroczniejszą niż dotychczas atmosferą, grajkowie sypią klasycznymi riffami z rękawa, solówki nawiązują do rockowej i metalowej klasyki, w sposób jakiego się już nie słyszy, w prace sekcji rytmicznej wkradło się trochę nienachalnego kombinowania, a i Brooke Wilson za mikrofonem niejednokrotnie wypuszcza się w nieco bardziej drapieżne rejestry, barwą głosu często przypominając bardziej niechlujną wersję Tony’ego Martina. Nie brakuje też kapitalnych motywów, frapujących, zapadających w pamięć melodii, a sześć numerów tu zamieszczonych zamyka się w zgrabnych 45 minutach, nie przytłaczając doommetalową monotonią. Sęk w tym, że te perfekcyjne elementy składowe, nie zawsze układają się tu w elegancką całość. Momentami „The Stygian Rose” przypomina zlepek fantastycznych pomysłów, które nie zawsze do siebie pasują. Misternie budowana kompozycja potrafi być przerwania jakąś bezsensownie epicką, szorstką partią wokalną czy mocniejszym, pojawiającym sis ęznikąd riffem. Czasem fajna melodia czy motyw powtarzana jest tak nachalnie, że można czuć przesyt (np. zakończenie „Scrying Orb”), innym razem coś rozwija się tak długo, że pojawiają się myśli czy utwór w ogóle wystartuje (np. wstęp do utworu tytułowego). Mankamenty są i trochę zaburzają mi obraz tej bądź co bądź bardzo dobrej płyty. Panowie z Crypt Sermon trzymając się mocno stylistyki wypracowanej przed laty przez Candlemass i Solitude Aeturnus puszczają oko takim grupom jak Rainbow, Savatage czy Blind Guardian. Frank Chin na gitarze, będący nowym nabytkiem zespołu, wniósł spory powiew świeżości, a jego partie solowe są tutaj niewątpliwie wartością dodaną. Trochę czasu zajęło mi, żeby zatopić to nieco rozczarowujące, pierwsze wrażenie, jakie „The Stygian Rose” na mnie zrobiło. Każdy kolejny odsłuch utwierdzał mnie w przekonaniu, że jest tu dużo fajnych melodii i pomysłów, a całości słucha się naprawdę dobrze, pomimo pewnych namacalnych mankamentów. I chyba właśnie to w tym wszystkim jest najważniejsze – tego słucha się naprawdę dobrze, jest tu dużo muzyki, którą można się delektować i którą odbiera się ponadprzeciętnie dobrze. Może brakuje w tym wszystkim kropki nad „i”, może wieńczący płytę utwór tytułowy powinien być bardziej „jakiś”, świecić niczym diament w koronie tego wydawnictwa, może brakuje tu hitu jak „Key Of Solomon” z poprzedniego krążka, może czasami brakuje kompozycjom naturalnego flow. Nie zmienia to faktu, że Crypt Sermon dowiózł bardzo dobry album – częściej fenomenalny, rzadziej rozczarowujący, ale jest czego słuchać. Harlequin Dark heavy metallers Crypt Sermon unveil their bewitching new album, The Stygian Rose, under the Dark Descent banner. Featuring guitarist Steve Jansson (Daeva, Unrest), vocalist Brooks Wilson (Unrest), drummer Enrique Sagarnaga (Daeva, The Silver), guitarist Frank Chin (Daeva), bassist Matt Knox (Horrendous, The Silver), and keyboardist Tanner Anderson (Obsequiae, Majesties), the Philadelphia-based sextet parlayed their time away from the spotlight into a grander, more mysterious Crypt Sermon. The interflow of doom and heavy metals underpins The Stygian Rose, but these boundaries are effortlessly transcended. From the blistering solo salvo of "Glimmers in the Underworld" and the commanding rhythm of "Heavy is the Crown of Bone" to the evocative Near Eastern vibes of "Thunder (Perfect Mind)" and the intricate, masterful journey of the 11-minute title track, The Stygian Rose epitomizes the band's burgeoning musical and conceptual prowess. "We wanted The Stygian Rose to scratch a lot of itches that aren't being scratched," says guitarist Steve Jansson. "That's my goal when I make music. I want to make things that I don't hear other people doing or at least don't hear others doing all in one package. The music also has to have staying power and replay value. [I wanted] that addictive feeling you had when you listened to records as a teenager." Crypt Sermon tracked The Stygian Rose with acclaimed producer Arthur Rizk (Blood Incantation, Cirith Ungol) and engineer Aidan Elias (Blood Incantation, Wayfarer) at Redwoods in Philadelphia. Although Rizk handled Out of the Garden (2015) and The Ruins of Fading Light (2019), the team captured the band's multi-genre chaplet in a new light this time. Singles "Glimmers in the Underworld," "Heavy is the Crown of Bone," and "Thunder (Perfect Mind)" are frighteningly effective in their [Neil] Kernon-esque production. At the same time, deep album tracks "Scrying Orb," "Down in the Hollow," and "The Stygian Rose" cast long, mysterious shadows. Rizk summoned from Crypt Sermon the same big-stage sound producers Dave Jerden and Rick Rubin coaxed out of Alice In Chains and Trouble, respectively. "We knew we wanted an aggressive sound," singer Brooks Wilson says. "Like [Metallica's] Black album or [Queensrÿche's] Operation: Mindcrime with loud smashing rock drums. The guitars had to be aggressive and loud. The bass had to be tuned in more than on our previous albums. The bass had to be clean and deep. We were generally after a more clean, distinct, and audible production. The Stygian Rose has way more depth than anything we've done before." Adorned with captivating artwork and featuring an enchanting (yet dark) lyrical concept by Wilson, this is Crypt Sermon’s level-up moment. Dive into The Stygian Rose and experience its rich rewards. ..::TRACK-LIST::.. 1. Glimmers in the Underworld 08:13 2. Thunder (Perfect Mind) 05:53 3. Down in the Hollow 06:30 4. Heavy is the Crown of Bone 05:08 5. Scrying Orb 07:54 6. The Stygian Rose 11:09 ..::OBSADA::.. Brooks Wilson - Vocals Steve Jannson - Lead Guitar Frank Chin - Rhythm Guitar Matt Knox - Bass Guitar Tanner Anderson - Synths Enrique Sagarnaga - Drums https://www.youtube.com/watch?v=z7hELugUO4o SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-09-02 16:14:49
Rozmiar: 335.33 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Traditional Doom Metal from Sweden Sweden's metal scene, a breeding ground for death and doom in particular, has yielded countless greats - from established names to more recent underground standouts like STONEGRIFF, whose hiatus after two killer albums left a void. But a new entity named DREAD OGRE has arrived in the doom metal scene, rising from STONEGRIFF's ashes. Their vocalist Jacob, also handling guitars here, brought with him their last bassist Michael, and recruited Ludwig of GRAND MAGUS as a drummer, while the legendary Andy LaRocque took care of recording, mixing, mastering and production. Their bare-bones style is effective in its simplicity - a perfect example of "less is more". Despite the often trudging tempos, a distinct metallic edge cuts through, making their music more appealing also for metalheads who aren't die-hard fans of doom. This is largely due to the charismatic singer with an enormous vocal range, using mostly ominous rasps and wails, culminating in high-pitched screams. So... get ready for the storm! A thunderous, molten and evil doom metal slab. This is the closest you will get to STONEGRIFF's music, which also means fans of KRUX, BLACK SABBATH, CANDLEMASS, PENTAGRAM, SAINT VITUS, SPIRITUS MORTIS, IRON MAN, LAS CRUCES as well as GRAND MAGUS should take note. ..::TRACK-LIST::.. 1. Heads Are Gonna Roll 04:36 2. Another Riddle 05:06 3. Promises of Gold 06:11 4. To Whom You Devote 05:00 5. Justice. Honour. Courage. 05:23 6. Ready for the Storm 05:21 7. I Sentence You 05:30 ..::OBSADA::.. Michael Lang - Bass Ludwig Witt - Drums Jacob Kramsjö - Guitars, Vocals https://www.youtube.com/watch?v=OUu725HpJuk SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-08-19 18:06:33
Rozmiar: 90.36 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Traditional Doom Metal from Sweden Sweden's metal scene, a breeding ground for death and doom in particular, has yielded countless greats - from established names to more recent underground standouts like STONEGRIFF, whose hiatus after two killer albums left a void. But a new entity named DREAD OGRE has arrived in the doom metal scene, rising from STONEGRIFF's ashes. Their vocalist Jacob, also handling guitars here, brought with him their last bassist Michael, and recruited Ludwig of GRAND MAGUS as a drummer, while the legendary Andy LaRocque took care of recording, mixing, mastering and production. Their bare-bones style is effective in its simplicity - a perfect example of "less is more". Despite the often trudging tempos, a distinct metallic edge cuts through, making their music more appealing also for metalheads who aren't die-hard fans of doom. This is largely due to the charismatic singer with an enormous vocal range, using mostly ominous rasps and wails, culminating in high-pitched screams. So... get ready for the storm! A thunderous, molten and evil doom metal slab. This is the closest you will get to STONEGRIFF's music, which also means fans of KRUX, BLACK SABBATH, CANDLEMASS, PENTAGRAM, SAINT VITUS, SPIRITUS MORTIS, IRON MAN, LAS CRUCES as well as GRAND MAGUS should take note. ..::TRACK-LIST::.. 1. Heads Are Gonna Roll 04:36 2. Another Riddle 05:06 3. Promises of Gold 06:11 4. To Whom You Devote 05:00 5. Justice. Honour. Courage. 05:23 6. Ready for the Storm 05:21 7. I Sentence You 05:30 ..::OBSADA::.. Michael Lang - Bass Ludwig Witt - Drums Jacob Kramsjö - Guitars, Vocals https://www.youtube.com/watch?v=OUu725HpJuk SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-08-19 18:02:46
Rozmiar: 292.26 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Na samym wstępie należy zaznaczyć iż Necros Christos gra muzyke dość specyficzną (ze względu na tą właśnie specyfike użyłem w niniejszej recenzji tylu dosadnych słów, gdyż one najlepiej odzwierciedlają klimat tego tworu) i lubianą przez pewne, choć wcale nie nieliczne grono słuchaczy, bo maniaków tak oldscholowego połączenia death’u z blackiem ostatnimi czasy przybywa jak dane mi było zauważyć. Płyta zaczyna się niewinnie… Grają sobie organy, po chwili przeplatają się jakby z chórem kościelnym i po ponad minucie następuje tzw pierdolnięcie. Brud i zgnilizna ich muzyki zaczyna z pełnym impetem nakurwiać w Twoje uszy drogi czytelniku choć jest ona w zasadzie mega woooolna, za to ciężka i miażdżąca niczym walec. Niemalże każdy utwór zawiera ciekawą solówke zagraną na tle ciężarnego riffu a obrzydliwy pół ryczący pół growlujący wokal z dodatkiem pogłosu pasuje tu jak ulał (jak stara strzykawka w gnijącej ręce narkomana). Gdybym miał streścić muzyke Necros Christos w kilku słowach to nazwałbym ten twór szpetnym bękartem będącym hołdem dla Rogatego. Jedyne co mi w tej płycie nie pasuje to inwokacje/intra przed każdym kawałkiem choć wiem, że to był zamierzony efekt by nadać jej jeszcze więcej diabelskiej otoczki niemniej jednak po kilku kawałkach zaczyna się to robić męczące. Ale cóż… mimo wszystko ja bardzo chętnie od czasu do czasu przełkne taki spleśniały, obleśny kawał mięsa jakim jest "Doom of the Occult". Deviant ..::TRACK-LIST::.. 1. Temple I 01:20 2. Baal Of Ekron 04:54 3. Temple II 00:36 4. Hathor Of Dendera 04:52 5. Gate I 01:17 6. Temple III 00:49 7. Necromantique Nun 03:54 8. Temple IV 00:22 9. Invoked From Carrion Slumber 05:10 10. Gate II 04:15 11. Temple IX.99 00:22 12. Doom Of Kali Ma / Pyramid Of Shakti Love / Flame Of Master Shiva 09:27 13. Gate III 01:17 14. Temple V 00:30 15. Succumbed To Sarkum Phagum 04:57 16. Temple IV 00:23 17. Visceras Of The Embalmed Deceased 06:18 18. Gate IV 05:19 19. Temple VII 00:34 20. The Pharaonic Dead 07:23 21. Temple VIII 00:22 22. Descending Into The Kingly Tomba 07:12 23. Gate V 01:23 Track 20 is credited as "The Pharaonic Dead (In Shrines They Dress In Darkness)" in the booklet. Recorded in several intervals from Black Friday, April 2nd, until December 2010. The cover shows a detail of John Martin's The Destruction of Sodom and Gomorrah (1832, mezzotint witch etching). Baal/Moloch illustration from Athanasius Kircher: (Edipus Ægyptiacus, 1652). THE GATES OF HORROR: Gate II and IV recorded on the 30th of November 2008. All improvisation parts should be credited to the respective player. Gate III recorded on the 19th of June 2010. Gate I and Gate V recorded on the 30th of November 2008. CHOIRS OF THE DAMNED: recorded on the 23rd of September 2010. TEMPLUM NECROMANTORUM: Temples II to IX.99 recorded at RR Studios. Organ tuned in Werckmeister III (1681). ..::OBSADA::.. Raelin Iakhu - Drums, Percussion Black Shepherd ov Doom - Bass The Evil Reverend N. - Guitars Mors Dalos Ra - Vocals, Guitars, Songwriting, Lyrics Tar (Drum) [Improvisation] - M. R. (tracks: 5) Tar (Drum), Sitar [Setar] - Mr. M. R. (tracks: 10, 18) Organ - Rabenalt (tracks: 3, 6, 8, 11) Percussion - Ben Ya Min Al Dee (tracks: 10, 18) Kanun [Qanun] - Hanan El-Shemouty (tracks: 13) Flute - Mrs. Th. N. (tracks: 10, 18) Guitar - Mors Dalos Hessam O Din Ra (tracks: 10, 13, 18) Guitar [Improvisation] - Mors Dalos Hessam O Din Ra (tracks: 23) Choir [Kyrie Eleison And Additional Chanting] - The Christ Church Choir Berlin (tracks: 7, 17, 22) https://www.youtube.com/watch?v=QDgFP-Q_c_w SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-06-21 17:31:34
Rozmiar: 171.95 MB
Peerów: 15
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Na samym wstępie należy zaznaczyć iż Necros Christos gra muzyke dość specyficzną (ze względu na tą właśnie specyfike użyłem w niniejszej recenzji tylu dosadnych słów, gdyż one najlepiej odzwierciedlają klimat tego tworu) i lubianą przez pewne, choć wcale nie nieliczne grono słuchaczy, bo maniaków tak oldscholowego połączenia death’u z blackiem ostatnimi czasy przybywa jak dane mi było zauważyć. Płyta zaczyna się niewinnie… Grają sobie organy, po chwili przeplatają się jakby z chórem kościelnym i po ponad minucie następuje tzw pierdolnięcie. Brud i zgnilizna ich muzyki zaczyna z pełnym impetem nakurwiać w Twoje uszy drogi czytelniku choć jest ona w zasadzie mega woooolna, za to ciężka i miażdżąca niczym walec. Niemalże każdy utwór zawiera ciekawą solówke zagraną na tle ciężarnego riffu a obrzydliwy pół ryczący pół growlujący wokal z dodatkiem pogłosu pasuje tu jak ulał (jak stara strzykawka w gnijącej ręce narkomana). Gdybym miał streścić muzyke Necros Christos w kilku słowach to nazwałbym ten twór szpetnym bękartem będącym hołdem dla Rogatego. Jedyne co mi w tej płycie nie pasuje to inwokacje/intra przed każdym kawałkiem choć wiem, że to był zamierzony efekt by nadać jej jeszcze więcej diabelskiej otoczki niemniej jednak po kilku kawałkach zaczyna się to robić męczące. Ale cóż… mimo wszystko ja bardzo chętnie od czasu do czasu przełkne taki spleśniały, obleśny kawał mięsa jakim jest "Doom of the Occult". Deviant ..::TRACK-LIST::.. 1. Temple I 01:20 2. Baal Of Ekron 04:54 3. Temple II 00:36 4. Hathor Of Dendera 04:52 5. Gate I 01:17 6. Temple III 00:49 7. Necromantique Nun 03:54 8. Temple IV 00:22 9. Invoked From Carrion Slumber 05:10 10. Gate II 04:15 11. Temple IX.99 00:22 12. Doom Of Kali Ma / Pyramid Of Shakti Love / Flame Of Master Shiva 09:27 13. Gate III 01:17 14. Temple V 00:30 15. Succumbed To Sarkum Phagum 04:57 16. Temple IV 00:23 17. Visceras Of The Embalmed Deceased 06:18 18. Gate IV 05:19 19. Temple VII 00:34 20. The Pharaonic Dead 07:23 21. Temple VIII 00:22 22. Descending Into The Kingly Tomba 07:12 23. Gate V 01:23 Track 20 is credited as "The Pharaonic Dead (In Shrines They Dress In Darkness)" in the booklet. Recorded in several intervals from Black Friday, April 2nd, until December 2010. The cover shows a detail of John Martin's The Destruction of Sodom and Gomorrah (1832, mezzotint witch etching). Baal/Moloch illustration from Athanasius Kircher: (Edipus Ægyptiacus, 1652). THE GATES OF HORROR: Gate II and IV recorded on the 30th of November 2008. All improvisation parts should be credited to the respective player. Gate III recorded on the 19th of June 2010. Gate I and Gate V recorded on the 30th of November 2008. CHOIRS OF THE DAMNED: recorded on the 23rd of September 2010. TEMPLUM NECROMANTORUM: Temples II to IX.99 recorded at RR Studios. Organ tuned in Werckmeister III (1681). ..::OBSADA::.. Raelin Iakhu - Drums, Percussion Black Shepherd ov Doom - Bass The Evil Reverend N. - Guitars Mors Dalos Ra - Vocals, Guitars, Songwriting, Lyrics Tar (Drum) [Improvisation] - M. R. (tracks: 5) Tar (Drum), Sitar [Setar] - Mr. M. R. (tracks: 10, 18) Organ - Rabenalt (tracks: 3, 6, 8, 11) Percussion - Ben Ya Min Al Dee (tracks: 10, 18) Kanun [Qanun] - Hanan El-Shemouty (tracks: 13) Flute - Mrs. Th. N. (tracks: 10, 18) Guitar - Mors Dalos Hessam O Din Ra (tracks: 10, 13, 18) Guitar [Improvisation] - Mors Dalos Hessam O Din Ra (tracks: 23) Choir [Kyrie Eleison And Additional Chanting] - The Christ Church Choir Berlin (tracks: 7, 17, 22) https://www.youtube.com/watch?v=QDgFP-Q_c_w SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-06-21 17:27:16
Rozmiar: 484.91 MB
Peerów: 2
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Mini album album niekwestionowanych króli epickiego doom metalu. Ponad 70-minutowy krążek ukazał się w 2008 roku, rok po premierze albumu 'King of the Grey Islands', na którym po raz pierwszy zaśpiewał Robert Lowe (Solitude Aeturnus). 'Lucifer Rising' zawiera dwa zupełnie nowe utwory, ponownie nagrany utwór 'Demons Gate' z Lowe na wokalu, a także materiał zarejestrowany na koncercie w Atenach, który odbył się podczas ich europejskiej trasy w 2007 roku. Wznowienie na złotej płycie jest limitowane do 2000 sztuk. ..::TRACK-LIST::.. 1. Lucifer Rising 4:06 2. White God 5:01 3. Demons Gate 9:03 4. At The Gallows End 5:17 5. Solitude 6:54 6. Emperor Of The Void 4:53 7. Devil Seed 6:02 8. Mirror Mirror 6:04 9. Under The Oak 7:01 10. Of Stars And Smoke 5:51 11. Black Dwarf 5:30 12. Samarithan 5:52 Tracks 4-12 Live in Athens, Greece 2007. ..::OBSADA::.. Robert Lowe - vocals Mats Björkman - rhythm guitar Lars Johansson - lead guitars Leif Edling - bass Jan Lindh - drums https://www.youtube.com/watch?v=8SrJwC86Ec0 SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-06-14 20:28:04
Rozmiar: 167.57 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
..::OPIS::.. Mini album album niekwestionowanych króli epickiego doom metalu. Ponad 70-minutowy krążek ukazał się w 2008 roku, rok po premierze albumu 'King of the Grey Islands', na którym po raz pierwszy zaśpiewał Robert Lowe (Solitude Aeturnus). 'Lucifer Rising' zawiera dwa zupełnie nowe utwory, ponownie nagrany utwór 'Demons Gate' z Lowe na wokalu, a także materiał zarejestrowany na koncercie w Atenach, który odbył się podczas ich europejskiej trasy w 2007 roku. Wznowienie na złotej płycie jest limitowane do 2000 sztuk. ..::TRACK-LIST::.. 1. Lucifer Rising 4:06 2. White God 5:01 3. Demons Gate 9:03 4. At The Gallows End 5:17 5. Solitude 6:54 6. Emperor Of The Void 4:53 7. Devil Seed 6:02 8. Mirror Mirror 6:04 9. Under The Oak 7:01 10. Of Stars And Smoke 5:51 11. Black Dwarf 5:30 12. Samarithan 5:52 Tracks 4-12 Live in Athens, Greece 2007. ..::OBSADA::.. Robert Lowe - vocals Mats Björkman - rhythm guitar Lars Johansson - lead guitars Leif Edling - bass Jan Lindh - drums https://www.youtube.com/watch?v=8SrJwC86Ec0 SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 8
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-06-14 20:26:38
Rozmiar: 550.21 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
Doskonały! Dostojny! Klasyczny! Fantastyczny! Potężny! Poruszający! Zupełnie nowy poziome kreatywności! Mistrzowski!! ..::TRACK-LIST::.. CD 1: 1. Morning Star 2. Reign Of The Reaper 3. Thy Kingdom Will Come 4. Eternal Sleep 5. Curse Of Medusa 6. Unveiling Blasphemy 7. The Underwold 8. Break Of Dawn CD 2 - Bonus: 1. Gates Of Babylon (Rainbow cover) 2. When Death Calls (Black Sabbath cover) 3. Crusader (Saxon cover) 4. Waiting For Darkness (Ozzy Osbourne cover) ..::OBSADA::.. Anders Engberg - Vocals Kristian Niemann - Guitar, Backing Vocals Peter Hallgren - Guitar, Backing Vocals Justin Biggs - Bass, Growls Richard Evensand - Drums https://www.youtube.com/watch?v=lTbg_bPL0w4 SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-04-19 16:05:31
Rozmiar: 168.91 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI.
Doskonały! Dostojny! Klasyczny! Fantastyczny! Potężny! Poruszający! Zupełnie nowy poziome kreatywności! Mistrzowski!! ..::TRACK-LIST::.. CD 1: 1. Morning Star 2. Reign Of The Reaper 3. Thy Kingdom Will Come 4. Eternal Sleep 5. Curse Of Medusa 6. Unveiling Blasphemy 7. The Underwold 8. Break Of Dawn CD 2 - Bonus: 1. Gates Of Babylon (Rainbow cover) 2. When Death Calls (Black Sabbath cover) 3. Crusader (Saxon cover) 4. Waiting For Darkness (Ozzy Osbourne cover) ..::OBSADA::.. Anders Engberg - Vocals Kristian Niemann - Guitar, Backing Vocals Peter Hallgren - Guitar, Backing Vocals Justin Biggs - Bass, Growls Richard Evensand - Drums https://www.youtube.com/watch?v=lTbg_bPL0w4 SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-04-19 16:02:13
Rozmiar: 550.67 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Once upon a time the term "heavy" was synonymous with "provocative" and bands labeled as such prided themselves in their ability to challenge listeners' sense of what music should be. CONFESSOR made its mark on the underground metal scene in the late 80's by combining some of the genre's essential elements in a way few have successfully blended since. ..::TRACK-LIST::.. 1. Sour Times 05:56 2. Hibernation 05:32 3. Condemned [Demo 1990 - Remastered 2005] 04:40 4. Sour Times [Radio Edit] 03:55 + Video : The Last Judgment (1996) Screensaver Unseen Band Photos, Past And Present ! Recorded at Osceola Studios, Raleigh, NC, USA. 48-bit mastering was used for HRS High Resolution Sound. ..::OBSADA::.. Vocals - Scott Jeffreys Bass - Cary Rowells Drums - Steve Shelton Guitar - Brian Shoaf, Shawn McCoy https://www.youtube.com/watch?v=cF46oj88DwI SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-04-13 11:58:05
Rozmiar: 335.51 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Once upon a time the term "heavy" was synonymous with "provocative" and bands labeled as such prided themselves in their ability to challenge listeners' sense of what music should be. CONFESSOR made its mark on the underground metal scene in the late 80's by combining some of the genre's essential elements in a way few have successfully blended since. ..::TRACK-LIST::.. 1. Sour Times 05:56 2. Hibernation 05:32 3. Condemned [Demo 1990 - Remastered 2005] 04:40 4. Sour Times [Radio Edit] 03:55 + Video : The Last Judgment (1996) Screensaver Unseen Band Photos, Past And Present ! Recorded at Osceola Studios, Raleigh, NC, USA. 48-bit mastering was used for HRS High Resolution Sound. ..::OBSADA::.. Vocals - Scott Jeffreys Bass - Cary Rowells Drums - Steve Shelton Guitar - Brian Shoaf, Shawn McCoy https://www.youtube.com/watch?v=cF46oj88DwI SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2024-04-13 11:54:50
Rozmiar: 442.51 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Brave Murder Day odegrało i nadal odgrywa szczególną rolę w moim życiu. W okresach, w których depresja, smutek i samotność wypełniały dni mojej egzystencji, ten oto krążek oddawał w pełni stan mojej psyche. Były chwile, gdy ta płyta ratowała mnie - paradoksalnie - od wyrządzenia sobie krzywdy. Paradoksalnie, dlatego że decydując się na przesłuchanie Brave Murder Day, wyrażamy również zgodę na przekroczenie progu piekieł. Nie są to jednak czeluście opisywane z poetyckim ferworem przez Dantego, zamieszkałe przez hordy diabłów i grzeszników. Piekło, według muzyków z Katatonii, to mroczne miejsce, którym jest nasz ludzki świat, widziany oczyma osoby samotnej, niezrozumianej i opuszczonej przez społeczeństwo. Ludzie ukazani są jako przerażające cienie, z twarzami powoli obracającymi się w zgniliznę. Bicie ich serc jest urojeniem, gdyż są one jeziorem pokrytym grubym, zimnym lodem, który nie topnieje nawet latem. Zresztą wspomniana pora roku jest kolejną iluzją. Cały rok trwa chłodna i deszczowa jesień. Nie ma różnicy między dniem a nocą - słońce nigdy nie wyłania się zza chmur, a ponury duch śmierci unosi się nad wymarłymi uliczkami miast. Płytę rozpoczyna długa kompozycja zwana Brave. Przesterowane, ciężkie gitary zapraszają nas do wgłębienia się w mroczne brzmienia kanonowego dzieła doom metalu. Nagle nasze uszy zostają zbombardowane symfonią rozpaczy i szaleństwa. To głos Mikaela Åkerfeldta z grupy Opeth, który gościnnie zastąpił Renksego w partiach growlowanych. Największa zaleta płyty. Jeśli raz usłyszycie ten wokal, już nigdy nie zapomnicie głosu wyrażającego emocje człowieka, który stoi na granicy życia i śmierci. Growl Mikaela jest jednym słowem nieziemski. Szwedzi prezentują świetne, piorunujące riffy gitarowe, również głęboko zapadające w pamięć. To samo mogę powiedzieć o perkusiście - doskonała robota. Agresywne i rytmiczne uderzenia dosłownie szarpią naszą duszą. Muzyka jest stosunkowo nieskomplikowana, ale właśnie owa prostota nadaje temu wszystkiemu unikalny klimat, jakiego nie znajdziemy w następnych płytach Katatonii. Wszystkie utwory na tym krążku są równie genialne jak Brave. Na szczególne wyróżnienie zasługuje kawałek Day. Najsmutniejsza pieśń, jaką słyszałem w życiu. Tekst opowiada o mężczyźnie, który przemierza szary park, w którym umierające wierzby zdają się szeptać o swoim bólu. Drzewa nie są już nawet zdolne do płaczu. Człowiek ten spotyka swoją dawną wybrankę serca. Jednak w świecie dźwięków Katatonii, miłość nie istnieje. Została ona przykryta grubą warstwą nienawiści i braku czułości. Większość ostrych doomowych kompozycji, umiejętnie przeplatana jest delikatnymi akustycznymi wstawkami. Brzmią one niesamowicie, wypełnione są melancholijną gotycką aurą. Okładka Brave Murder Day jest moim zdaniem świetna i doskonale oddaje klimat zawarty w muzyce Szwedów. Przedstawia ona martwego ptaka na fioletowym tle, prawdopodobnie kruka. Nie wiem, czy jest zespół, który lepiej ukazywałby ciemną stronę ludzkiego życia. Brave Murder Day jest dla mnie najlepszym albumem doommetalowym. Absolutne arcydzieło, przewyższające swoim kunsztem wszystkie nagrania pod szyldem tego gatunku metalu. Karol Kolbusz This album has helped me through more difficult times than any other I can recall. The dark atmosphere matches the darkness of my moods the past several years, and while it is true that Katatonia have certainly always had a penchant for "depressing" music their entire career, this to me is the pinnacle of dark metal. Now while you have many sub-genres of dark metal ranging from funeral doom to suicidal/depressive black metal, Brave Murder Day is anomalous in the sense that there really is not any other album quite like it in terms of oppressive musical melancholy. To me it's the embodiment of winter after having your heart smashed into a billion pieces, something I know all too well, something this album has helped me through. While I am not wont to classify it as death metal or doom, or in any pigeon-holed sense, to me it's a bittersweet descent into the maelstrom of despair itself featuring Mikael's harsh vocals which certainly lend themselves to the greatness of "Brave Murder Day" but where the Opeth of this era featured more progressive elements, Katatonia aim for sheer droning atmosphere. But that's not to say that the musicianship isn't stellar it's just to say that technical pyrotechnics are not the point. The driving riffs blend seamlessly into one another, almost effortlessly like from "Brave" to "Murder" to "Day", in the song track listing. Indeed, it almost seems like a concept album but what separates this from other albums is that it's not trying to tell a story so much as express a feeling. And that feeling is darkness. Atmospherically the production captures the bleak paradigm so present in Brave Murder Day that the two go hand-in-hand, atmosphere and production, that you cannot mention one without the other. Every instrument is lucid and discernible from the other with a special emphasis on lush rhythm guitar tone, hypnotic bass, and simplistic yet efficient d-beat style drums. The song "Day" opens with clean vocals and beautiful clean-toned arpeggios. The metallic sensibilities are put on hold in lieu of that sweet melancholic sound which has been the driving force behind Katatonia's entire output since Brave Murder Day. I really cannot find any other album quite like Brave Murder Day but if I were to blindly grasp for comparisons I'd say Opeth's "Orchid" and Edge of Sanity's "Crimson". And while undoubtedly they're all three monumental classics in their own right, there's just a certain replayability to Brave Murder Day that I really haven't found elsewhere. No matter what mood I am in, no matter what time of year, no matter what circumstances surround me, Brave Murder Day soothes me. And maybe that's because I easily identify with depression, despair, and sweet melancholy but metal releases like this are rare and the beauty of the song segues like as in "Rainroom" from the droning, croning death metal to clean-swept and clean-sung vocals back to the soaring leads is what makes Brave Murder Day so timeless. This album never gets old to me, I keep it in my steady listening rotation constantly, do you want to know why? Because it helps me accept things I cannot accept. It brings a psychical release for me which no other music can, save for Mozart's "Requiem". A flawless masterpiece in my eyes, but hey, to each his own. ozzeh ..::TRACK-LIST::.. CD 1 - Brave Murder Day 1. Brave 10:19 2. Murder 4:56 3. Day 4:30 4. Rainroom 6:34 5. 12 8:20 6. Endtime 6:47 CD 2 - Sounds Of Decay 1. Nowhere 6:09 2. At Last 6:13 3. Inside The Fall 6:23 4. Untrue 2:32 ..::OBSADA::.. Bass - Anders 'Blakkheim' Nyström (tracks: 1-1 to 1-6) Drums, Voice [Clean] - Jonas Renkse Guitar - Anders 'Blakkheim' Nyström Guitar, Bass - Fredrik Norrman (tracks: 2-1 to 2-4) Guest, Vocals - Mikael Åkerfeldt https://www.youtube.com/watch?v=ONjGqK9urH8 SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-10-15 16:35:43
Rozmiar: 144.92 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Brave Murder Day odegrało i nadal odgrywa szczególną rolę w moim życiu. W okresach, w których depresja, smutek i samotność wypełniały dni mojej egzystencji, ten oto krążek oddawał w pełni stan mojej psyche. Były chwile, gdy ta płyta ratowała mnie - paradoksalnie - od wyrządzenia sobie krzywdy. Paradoksalnie, dlatego że decydując się na przesłuchanie Brave Murder Day, wyrażamy również zgodę na przekroczenie progu piekieł. Nie są to jednak czeluście opisywane z poetyckim ferworem przez Dantego, zamieszkałe przez hordy diabłów i grzeszników. Piekło, według muzyków z Katatonii, to mroczne miejsce, którym jest nasz ludzki świat, widziany oczyma osoby samotnej, niezrozumianej i opuszczonej przez społeczeństwo. Ludzie ukazani są jako przerażające cienie, z twarzami powoli obracającymi się w zgniliznę. Bicie ich serc jest urojeniem, gdyż są one jeziorem pokrytym grubym, zimnym lodem, który nie topnieje nawet latem. Zresztą wspomniana pora roku jest kolejną iluzją. Cały rok trwa chłodna i deszczowa jesień. Nie ma różnicy między dniem a nocą - słońce nigdy nie wyłania się zza chmur, a ponury duch śmierci unosi się nad wymarłymi uliczkami miast. Płytę rozpoczyna długa kompozycja zwana Brave. Przesterowane, ciężkie gitary zapraszają nas do wgłębienia się w mroczne brzmienia kanonowego dzieła doom metalu. Nagle nasze uszy zostają zbombardowane symfonią rozpaczy i szaleństwa. To głos Mikaela Åkerfeldta z grupy Opeth, który gościnnie zastąpił Renksego w partiach growlowanych. Największa zaleta płyty. Jeśli raz usłyszycie ten wokal, już nigdy nie zapomnicie głosu wyrażającego emocje człowieka, który stoi na granicy życia i śmierci. Growl Mikaela jest jednym słowem nieziemski. Szwedzi prezentują świetne, piorunujące riffy gitarowe, również głęboko zapadające w pamięć. To samo mogę powiedzieć o perkusiście - doskonała robota. Agresywne i rytmiczne uderzenia dosłownie szarpią naszą duszą. Muzyka jest stosunkowo nieskomplikowana, ale właśnie owa prostota nadaje temu wszystkiemu unikalny klimat, jakiego nie znajdziemy w następnych płytach Katatonii. Wszystkie utwory na tym krążku są równie genialne jak Brave. Na szczególne wyróżnienie zasługuje kawałek Day. Najsmutniejsza pieśń, jaką słyszałem w życiu. Tekst opowiada o mężczyźnie, który przemierza szary park, w którym umierające wierzby zdają się szeptać o swoim bólu. Drzewa nie są już nawet zdolne do płaczu. Człowiek ten spotyka swoją dawną wybrankę serca. Jednak w świecie dźwięków Katatonii, miłość nie istnieje. Została ona przykryta grubą warstwą nienawiści i braku czułości. Większość ostrych doomowych kompozycji, umiejętnie przeplatana jest delikatnymi akustycznymi wstawkami. Brzmią one niesamowicie, wypełnione są melancholijną gotycką aurą. Okładka Brave Murder Day jest moim zdaniem świetna i doskonale oddaje klimat zawarty w muzyce Szwedów. Przedstawia ona martwego ptaka na fioletowym tle, prawdopodobnie kruka. Nie wiem, czy jest zespół, który lepiej ukazywałby ciemną stronę ludzkiego życia. Brave Murder Day jest dla mnie najlepszym albumem doommetalowym. Absolutne arcydzieło, przewyższające swoim kunsztem wszystkie nagrania pod szyldem tego gatunku metalu. Karol Kolbusz This album has helped me through more difficult times than any other I can recall. The dark atmosphere matches the darkness of my moods the past several years, and while it is true that Katatonia have certainly always had a penchant for "depressing" music their entire career, this to me is the pinnacle of dark metal. Now while you have many sub-genres of dark metal ranging from funeral doom to suicidal/depressive black metal, Brave Murder Day is anomalous in the sense that there really is not any other album quite like it in terms of oppressive musical melancholy. To me it's the embodiment of winter after having your heart smashed into a billion pieces, something I know all too well, something this album has helped me through. While I am not wont to classify it as death metal or doom, or in any pigeon-holed sense, to me it's a bittersweet descent into the maelstrom of despair itself featuring Mikael's harsh vocals which certainly lend themselves to the greatness of "Brave Murder Day" but where the Opeth of this era featured more progressive elements, Katatonia aim for sheer droning atmosphere. But that's not to say that the musicianship isn't stellar it's just to say that technical pyrotechnics are not the point. The driving riffs blend seamlessly into one another, almost effortlessly like from "Brave" to "Murder" to "Day", in the song track listing. Indeed, it almost seems like a concept album but what separates this from other albums is that it's not trying to tell a story so much as express a feeling. And that feeling is darkness. Atmospherically the production captures the bleak paradigm so present in Brave Murder Day that the two go hand-in-hand, atmosphere and production, that you cannot mention one without the other. Every instrument is lucid and discernible from the other with a special emphasis on lush rhythm guitar tone, hypnotic bass, and simplistic yet efficient d-beat style drums. The song "Day" opens with clean vocals and beautiful clean-toned arpeggios. The metallic sensibilities are put on hold in lieu of that sweet melancholic sound which has been the driving force behind Katatonia's entire output since Brave Murder Day. I really cannot find any other album quite like Brave Murder Day but if I were to blindly grasp for comparisons I'd say Opeth's "Orchid" and Edge of Sanity's "Crimson". And while undoubtedly they're all three monumental classics in their own right, there's just a certain replayability to Brave Murder Day that I really haven't found elsewhere. No matter what mood I am in, no matter what time of year, no matter what circumstances surround me, Brave Murder Day soothes me. And maybe that's because I easily identify with depression, despair, and sweet melancholy but metal releases like this are rare and the beauty of the song segues like as in "Rainroom" from the droning, croning death metal to clean-swept and clean-sung vocals back to the soaring leads is what makes Brave Murder Day so timeless. This album never gets old to me, I keep it in my steady listening rotation constantly, do you want to know why? Because it helps me accept things I cannot accept. It brings a psychical release for me which no other music can, save for Mozart's "Requiem". A flawless masterpiece in my eyes, but hey, to each his own. ozzeh ..::TRACK-LIST::.. CD 1 - Brave Murder Day 1. Brave 10:19 2. Murder 4:56 3. Day 4:30 4. Rainroom 6:34 5. 12 8:20 6. Endtime 6:47 CD 2 - Sounds Of Decay 1. Nowhere 6:09 2. At Last 6:13 3. Inside The Fall 6:23 4. Untrue 2:32 ..::OBSADA::.. Bass - Anders 'Blakkheim' Nyström (tracks: 1-1 to 1-6) Drums, Voice [Clean] - Jonas Renkse Guitar - Anders 'Blakkheim' Nyström Guitar, Bass - Fredrik Norrman (tracks: 2-1 to 2-4) Guest, Vocals - Mikael Åkerfeldt https://www.youtube.com/watch?v=ONjGqK9urH8 SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-10-15 16:31:44
Rozmiar: 417.66 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Bardzo emocjonalny, szczery przekaz! Na swój sposób różnorodny, świetnie wyprodukowany album! WSPANIAŁY!!! Doom as a genre is incredibly varied and rich. From the first strains of Sabbath's debut to the thundering fuzz of Electric Wizard or Sleep, the genre is perhaps older and more varied than any other in metal. With such a legacy and such a back-catalogue, it can be hard to see how a new band can continue to innovate and create new and interesting music. I mention this only because Dautha have managed to do exactly that. In an age where the major trends in the metal scene are regressive, with many bands both in the mainstream and the underground attempting to evoke the sound of classic 70s or 80s metal, Dautha have managed to inject a new element into their thunderous, stately, epic doom metal: folk. From the crunchy opening guitar of the first track, "Hodie Mihi, Cras Tibi", it is clear that this is that rarest of treasures: a band with a strong, clear vision. Folk melodies infuse the track at its chorus, backed by a violin that slides insidiously into the mix before giving way to relentless drums and slow, doom soaked riffs. The vocalist is incredible, at times soaring over the instrumentation, at times so crushing that he seems to speak from within the earth itself: a suitable place for a band so preoccupied with death and decay. The band's self-described "bubo-nostalgic" sound continues with the crawling, thundering title track, which sprawls delightfully over 15 minutes of darkness, sorrow and, most of all, doom. With vocals alternating line-by-line from soaring to a distorted voice that seems to echo from a death-haunted crypt, building, dreamy guitar riffs and a climax that rests the entire song on a fragile choral melody, this track is a true masterclass in songwriting. The folk elements are present throughout. From the clear influence of folk on the melodies in "Hodie Mihi, Cras Tibi", to the ominous thrumming that closes out "Maximinus Thrax", to the neofolk-inspired closer "Bogbodies", this is an album that knows its folk roots as well as its doom metal ones. And indeed there is no shortage of Dautha's unique yet familiar brand of epic doom. The distorted, maze-like riffs evoke the unreachable grandeur of Epicus Doomicus Metallicus, and in my opinion the vocals measure among the best in the current epic doom scene. The riff in particular towards the end of "Maximinus Thrax" is worthy of special praise, building up in front of a growing wall of fuzz and spiraling outwards to an ominous conclusion while the vocalist delivers some of his best work on the album. An entire review could be written just for "The Children's Crusade". Opening with a children's choir, the track tells the tragic tale of the children who, prompted by God-given visions, marched on Jerusalem in the wake of the failed crusades of the 12th century. The influence of folk is clear again here, especially in the subject matter, which was addressed by criminally underrated medieval-folk heroes The Moon Lay Hidden Beneath a Cloud (track two on their hard-to-come-by EP Yndalongg) in a similar manner, with the ultimate, doom-soaked implication of both being that the ill-fated crusade was inspired not by the divine, but by the Devil himself. This song perfectly typifies Dautha's sound and approach. Their songs are anthems for the doomed and the dispossessed, drawing on dark, medieval imagery and folk-inspired rhythms that run to the core of those feelings of doom, a core which, they seem to say, has remained unchanged through all the ages of war and plague separating us from this album's tragic subjects. There is nothing wasted or overused here. Each song is precisely as long as it needs to be - nothing could be cut out, nothing added. Each concept is fully developed and spun out for exactly as long as it needs to be. There is simultaneously much more and absolutely nothing else to say about the album. Each track stands on its own, and yet in the context of the album, each perfectly builds on its predecessors and leads into the next. By the time we reach the crawling, desolate strains of the last track, "Bogbodies", the album really does feel like it is sinking into the black mire of some primordial bog - and dragging us with it into the grim depths of the past. Records with a historical bent often run the risk of being overly circumspect, focusing on the broad strokes of history, while forgetting that, for most of the human race, the ages of Kings and crusades were dark times of hard toil and difficult labour. Dautha remember this fact. Folk is the domain not of cheerful songs, but rather of dark music, written by poor people in hard times, and you will find no truer expression of this fact than here. In a manner of which Black Sabbath, themselves coming from the poverty-stricken steel-mills of Birmingham, would be proud, Dautha's epic masterpiece connects us to the past while at the same time hinting at new ground to be broken in the future of doom metal. saturnschild ..::TRACK-LIST::.. 1. Hodie Mihi, Cras Tibi 08:00 2. Brethren Of The Black Soil 15:39 3. Maximinus Thrax 07:36 4. The Children's Crusade 11:39 5. In Between Two Floods 07:45 6. Bogbodies 06:49 ..::OBSADA::.. Violin - Åsa Eriksson Vocals - Lars Palmqvist Bass - Emil Aström Drums - Micael Zetterberg Layout, Guitar, Lyrics By - Ola Blomkvist Lead Guitar - Erik Öquist https://www.youtube.com/watch?v=uuLva_bx8Dw SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-10-15 10:37:31
Rozmiar: 133.09 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
Opis
...SIŁA I PIĘKNO MUZYKI TKWIĄ W JEJ RÓŻNORODNOŚCI...
..::OPIS::.. Bardzo emocjonalny, szczery przekaz! Na swój sposób różnorodny, świetnie wyprodukowany album! WSPANIAŁY!!! Doom as a genre is incredibly varied and rich. From the first strains of Sabbath's debut to the thundering fuzz of Electric Wizard or Sleep, the genre is perhaps older and more varied than any other in metal. With such a legacy and such a back-catalogue, it can be hard to see how a new band can continue to innovate and create new and interesting music. I mention this only because Dautha have managed to do exactly that. In an age where the major trends in the metal scene are regressive, with many bands both in the mainstream and the underground attempting to evoke the sound of classic 70s or 80s metal, Dautha have managed to inject a new element into their thunderous, stately, epic doom metal: folk. From the crunchy opening guitar of the first track, "Hodie Mihi, Cras Tibi", it is clear that this is that rarest of treasures: a band with a strong, clear vision. Folk melodies infuse the track at its chorus, backed by a violin that slides insidiously into the mix before giving way to relentless drums and slow, doom soaked riffs. The vocalist is incredible, at times soaring over the instrumentation, at times so crushing that he seems to speak from within the earth itself: a suitable place for a band so preoccupied with death and decay. The band's self-described "bubo-nostalgic" sound continues with the crawling, thundering title track, which sprawls delightfully over 15 minutes of darkness, sorrow and, most of all, doom. With vocals alternating line-by-line from soaring to a distorted voice that seems to echo from a death-haunted crypt, building, dreamy guitar riffs and a climax that rests the entire song on a fragile choral melody, this track is a true masterclass in songwriting. The folk elements are present throughout. From the clear influence of folk on the melodies in "Hodie Mihi, Cras Tibi", to the ominous thrumming that closes out "Maximinus Thrax", to the neofolk-inspired closer "Bogbodies", this is an album that knows its folk roots as well as its doom metal ones. And indeed there is no shortage of Dautha's unique yet familiar brand of epic doom. The distorted, maze-like riffs evoke the unreachable grandeur of Epicus Doomicus Metallicus, and in my opinion the vocals measure among the best in the current epic doom scene. The riff in particular towards the end of "Maximinus Thrax" is worthy of special praise, building up in front of a growing wall of fuzz and spiraling outwards to an ominous conclusion while the vocalist delivers some of his best work on the album. An entire review could be written just for "The Children's Crusade". Opening with a children's choir, the track tells the tragic tale of the children who, prompted by God-given visions, marched on Jerusalem in the wake of the failed crusades of the 12th century. The influence of folk is clear again here, especially in the subject matter, which was addressed by criminally underrated medieval-folk heroes The Moon Lay Hidden Beneath a Cloud (track two on their hard-to-come-by EP Yndalongg) in a similar manner, with the ultimate, doom-soaked implication of both being that the ill-fated crusade was inspired not by the divine, but by the Devil himself. This song perfectly typifies Dautha's sound and approach. Their songs are anthems for the doomed and the dispossessed, drawing on dark, medieval imagery and folk-inspired rhythms that run to the core of those feelings of doom, a core which, they seem to say, has remained unchanged through all the ages of war and plague separating us from this album's tragic subjects. There is nothing wasted or overused here. Each song is precisely as long as it needs to be - nothing could be cut out, nothing added. Each concept is fully developed and spun out for exactly as long as it needs to be. There is simultaneously much more and absolutely nothing else to say about the album. Each track stands on its own, and yet in the context of the album, each perfectly builds on its predecessors and leads into the next. By the time we reach the crawling, desolate strains of the last track, "Bogbodies", the album really does feel like it is sinking into the black mire of some primordial bog - and dragging us with it into the grim depths of the past. Records with a historical bent often run the risk of being overly circumspect, focusing on the broad strokes of history, while forgetting that, for most of the human race, the ages of Kings and crusades were dark times of hard toil and difficult labour. Dautha remember this fact. Folk is the domain not of cheerful songs, but rather of dark music, written by poor people in hard times, and you will find no truer expression of this fact than here. In a manner of which Black Sabbath, themselves coming from the poverty-stricken steel-mills of Birmingham, would be proud, Dautha's epic masterpiece connects us to the past while at the same time hinting at new ground to be broken in the future of doom metal. saturnschild ..::TRACK-LIST::.. 1. Hodie Mihi, Cras Tibi 08:00 2. Brethren Of The Black Soil 15:39 3. Maximinus Thrax 07:36 4. The Children's Crusade 11:39 5. In Between Two Floods 07:45 6. Bogbodies 06:49 ..::OBSADA::.. Violin - Åsa Eriksson Vocals - Lars Palmqvist Bass - Emil Aström Drums - Micael Zetterberg Layout, Guitar, Lyrics By - Ola Blomkvist Lead Guitar - Erik Öquist https://www.youtube.com/watch?v=uuLva_bx8Dw SEED 14:30-23:00. POLECAM!!!
Seedów: 0
Komentarze: 0
Data dodania:
2023-10-15 10:33:48
Rozmiar: 406.79 MB
Peerów: 0
Dodał: Fallen_Angel
|